czwartek, 25 kwietnia 2024

Madera 25 kwietnia

 25 kwietnia 2024 

Śpimy do ósmej.  Śniadanie w restauracji na tarasie nad samym morzem. Ryszamy na miasto. Zaczynamy zwiedzanie. Zachodzimy do katedry. Akurat odprawiana jest masza. Ruszamy dalej . szukamy pałacu św Wawrzyńca. Znajdujemy pałac św. laurencja. Śmiejemy się bo przecież to ten sam święty.  Wkarczamy na stare miasto i tu giniemy w labiryncie przepięknych uliczek. Takie miejsca uwielbiamy. Cudowne zaułki, śliczne domki. Wszędzie pełno knajpej z których rozchodzi się wspaniały zapach. Zatrzymujemy się w jednej z nich. Ewa wyczytała że najlepsza  jest  O Regional . Zaczynamy jej szukać, ale skończyłysmy na pierwszej która nam się spodobała. zamawiamy oliwki pasty z bułeczką i krewetki w sosie czosnkowym. Wszystko pachnące i pyszne. Bułką wybieramy sos. Gdy skończyłyśmy jeśc i przeszłyśmy 200 metrów spotkałysmy knajpkę  do której chciała iśc Ewa. Ulaczka  na ktorej są knajpki to Santa Maria.  . Tu  dzrwi są malowane w różne grafitti. Co jedne to ciekawsze. Docieramy do półwyspu  Sw Laurenc czyli do żóltego fortu. Można go obejrzeć tylko z zewnątrz. Ale i tak jesteśmy zadowolone. Wracamy deptakiem  wzdłuż wybrzeża. U&lice w Funchal wyłozone są kosteczkę granitową . Mają piekne wzory. Niektóre przypominaja   wzory z Copa cabana w Riuo de janeiro. Teraz przed nami wejście na Fort da Pico.Słyszymy jakieś śpiewy. Najpiwrw myślałysmy, że to  z radia. Okazuje się że to jakiś festiwl . Chwilę słuchamy. Fajnie śpiewają w strojach narodowych. Ruszmy do fortu. Wspinamy się pod górę. Jest dosyc stromo. Dociermy do fortu a tu niewypał. zamknięte. Obchodzimy fort  wokól. Schodzimy na dół. Po drode widzimy zamknięte ulice i jakiś festy. Potem drugi. Okazuje się że dzis mija p50 lat od wybuchu rewolucji goździków. Ludzie  chodza z czerwonymi goździkmi. Chyba dlatego obiekty  muzealne sa zamknięte.  Sprawzamy gdzie stcja doln kolejki na szczyt. Jutro zamirzmy wjechać na górę. Idziemy piękn promenad wzdłuż wybrzeża. W porcie  stoją zacumowne statki wycieczkowe. Są ogromne.

Zatrzymujemy isę w knajpce na piwo. Wczoraj dostałyśmy voucher na  jeden drink za darmo jak się jeden kupi. Wykorzystujemy go dzisij. Fajnie się siedzi w miejscu gdzie jest ciepło,  czysto i na dodatek pełno zieleni. Tu kwitną jakarandy i mnstwo drzew. Jest jak w raju. Wracamy do hotelu by  popływać w basenie. Jest troche późno ale idziemy . Okazało się że po pół godzinie pływania przyszedł ratownik i  stwierdził, ze za  chwilę zamyka basen. No trudno. Wracamy do pokoju i odpoczywamy. mamy zamiar iśc na kolację n starówkę.Idziemy do polecanej restauracji na strówce O Regionale. zamawiamy szaszłyki. Przynosza nam najpierw  jakieś wieszaki. zastanawiamy się co z tym zrobimy. Widzę, że dalej przy stoliku tez takie mają. Idę  zobaczyć co oni z tym robią. niestety oni juz zjedli. Gdy kelner przynosi nam szaszłyki Ewa robi taka minę, że kelner pokazuje nam jak się z tym obchodzić. szaszłyki marzenie . Mięso cudnie doprawione, mięciutkie. Do tego  frytki szłata no i winko. najadłyśmy się super. Humory nam dopisują. . Wracamy do hotelu. 


























































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz